„Stanąwszy pod barcią i przeżegnawszy się, był bowiem, jak wszyscy Kurpiowie, bardzo pobożny, zarzucał prawą ręką połowę sznura dokoła sosny, a pochwyciwszy ręką lewą, robił pętlę czyli strzemię, w które wstępował nogą, aby drugą połowę sznura zarzucić wyżej i zrobić nad pierwszem drugie strzemię. Sznur, obciążony z jednej tylko strony drzewa, nie mógł ześliznąć się po chropowatej korze, a bartnik tymczasem, z dziwną zręcznością odwiązując strzemię dolne, robił z niego nowe ponad sobą, i tak szedł coraz wyżej i wyżej…..Maciej siedział już na ławeczce swego leziwa, oparszły się nogami o sosnę, i gospodarował bezpiecznie w barci, jak u siebie w izbie.” Tak opisała wchodzenie do barci mama Zygmunta Glogera gdy była dzieckiem. Prawda że proste?
Tego właśnie uczyli się adepci bartnictwa w Puszczy Pilickiej, jeśli ktoś chciałby bliżej poznać działanie leziwa niech zajrzy na Dziejobranie – w przyszłym roku.
„Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji i Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”